W pierwszy weekend września gościliśmy w Świeradowie-Zdroju. Bardzo lubimy ten uzdrowiskowy klimat u podnóża Gór Izerskich. Piękne widoki, oraz to, co kręci nas najbardziej – wymagające, zróżnicowane trasy. Szybkie, techniczne zjazdy dają radość zawodnikom. Poza tym są widowiskowe, co uwielbiają kibice.
Niektórzy rozpoczęli weekend już piątek. Objazd tras z pomocą wyjazdu wyciągiem Ski&Sun pozwolił zaoszczędzić siły na wyścig. W sobotę od rana trasy odwiedzali kolejni zawodnicy, zaś w centrum miasta odbył się mini-wyścig dla dzieci, w którym wystartowało około 40 młodych kolarzy. Startowali oni w 3 grupach wiekowych (z podziałem na dziewczynki i chłopców), na krętej ale dobrze widocznej trasie tuż koło deptaka. Emocji nie brakowało w żadnym z wyścigów. Młodzi adepci kolarstwa pokazali dużo ambicji i zacięcia sportowego, co powodowało, że na chodniku w okolicach mety zebrała się pokaźna grupa gapiów. Nierzadko przypadkowych spacerowiczów, którym udzieliła się sportowa gorączka i reagowali z ożywieniem na poczynania małych zawodników. Wyścigi były zacięte, często do ostatnich metrów. Dzieci pokazały ducha walki, za co organizatorzy nagrodzili ich prezentami od Varty i Silvini. Nie lada atrakcją dla kibiców i uczestników zawodów były stoiska sponsorów wydarzenia, na których można było zapoznać się z wieloma elektronarzędziami Makita, obejrzeć w pełni elektryczne Subaru Solterra, czy skosztować słodkiej chmurki od Sinersio.
Niedzielny poranek przywitał nas deszczem, co mocno niepokoiło zawodników i ekipę organizacyjną.
Okazało się, ze było to jedynie planowane roszenie trasy przed zawodami. Obfite co prawda, ale enduro to przecież błoto a nie kurz. I takie obłocone, ale uśmiechnięte twarze zawodników oglądaliśmy przez cały dzień, bo pomimo trudnych warunków walka (szczególnie gdy była zwycięska) na śliskiej trasie dawała sporo satysfakcji. A wspomniane warunki miały duży wpływ na losy rywalizacji w poszczególnych kategoriach - ważyły się one dosłownie do ostatnich metrów odcinków specjalnych. Łączna długość trasy wyniosła blisko 34 km a całkowita różnica jej poziomów prawie 1600m. Poziom zmęczenia był wyraźnie widoczny na mecie ostatniego OSu. Jak zwykle w tym sporcie nie brakowało spektakularnych upadków, ale na szczęście skończyło się na drobiazgach, kilku siniakach i otarciach. Najszybszą zawodniczką zawodów okazała się Karolina Cierluk, jadąca w barwach Izerriders. Pierwszy wśród mężczyzn był Adam Maxa (Rock Machine – Ptbshop.cz). Drużynowo triumfowała ekipa 2B enduro team. Z kolei w Pucharze AZS, podobnie jak w Myślenicach, zwyciężyła Martyna Puda (Uniwersytet Bielsko-Bialski), oraz Wincenty Grochowski (Politechnika Wrocławska). Więcej informacji oraz po wyniki zapraszamy na www.enduromtbseries.com.pl zaś na www.facebook.com/EnduroMTBseries zapraszamy po zdjęcia i filmy.
Organizatorzy dziękują za udział wszystkim uczestnikom, oraz partnerom i sponsorom za pomoc w organizacji imprezy.